Negocjacje
Istnieją narodowości, które zwykły targować się o wszystko, o każdy rodzaj produktu, od spożywczych, po nieruchomości. W naszej kulturze cena wyznaczona za dany produkt traktowana jest bardzo poważnie – w zasadzie nie wolno jej zmieniać. Nie leży w naturze Polaka targowanie się, a wszelkie jego przejawy są brane za zachowania niegrzeczne, czy nie na miejscu. Także, jeśli chodzi o rynek mieszkaniowy. Wycena nieruchomości to nie jest rzecz, z którą przeciętny Polak zwykł dyskutować. Krótka piłka – albo bierze, albo nie bierze. Jednak wycena nieruchomości to nie rzecz ostateczna, i w zasadzie nic nie stoi na przeszkodzie (prócz ewentualnej niewiedzy), aby z nią dyskutować. W przypadku zaistnienia czynników, które przy wycenie nie były brane pod uwagę (świadomie bądź nie), nic nie stoi na przeszkodzie, aby kupujący nie miał rozpocząć targowania się. Nawet, jeśli jest to odbierane jako oznaka cwaniactwa, czy sknerstwa. W końcu chodzi o duże pieniądze i nawet marne kilka procent jest kwotą bardzo mocno odczuwalną dla portfela. Wycena nieruchomości nie musi być zatem „jednostronna”, a kupujący może śmiało poddawać w wątpliwość niektóre powody wywindowania ceny nieruchomości. Być może uda się spuścić nieco z ceny, kupić mieszkanie taniej, a tym samym pozytywnie wpłynąć na swój stan majątkowy.